W ramach dwudniowej wyprawy siatkarsko – piłkarskiej w niedzielne południe wybraliśmy się na mecz świdnickiej klasy B do Owiesna, gdzie Błękitni Owiesno mieli zagrać z Iskrą Janówek. Kiedy lekko spóźnieni podjechaliśmy na boisko ucieszyłem się, że jeszcze nie grają. Zdziwiło mnie, że na mecz czeka kilku widzów. Po chwili jeszcze bardziej zdziwiło mnie, że wszyscy rozgrzewający się zawodnicy są w takich samych strojach. Na środku boiska stała trójka sędziowska gotowa do rozpoczęcia meczu.
Moszczanka to górska wieś leżąca blisko bardziej znanych Pokrzywnej i Jarnołtówka. Mnie się najbardziej kojarzy z pstrągami, które można tam kupić. Uznałem więc, że groundhopping, to nie tylko oglądanie meczów na żywo i można to połączyć z innymi atrakcjami, co często próbuję robić. Tym razem postanowiłem namówić moją rodzinkę na wspólny wyjazd do Moszczanki (co częściowo się udało), żeby tam pooglądać mecz B klasy i zjeść smażonego pstrąga.
Zawsze pojedynek lidera z wiceliderem zapowiada się szlagierowo. Dlatego 1 maja wybrałem się na taki mecz do Henrykowa, gdzie miejscowa Henrykowianka (lider) podejmowała Tęczę Ścinawka Dolna (wicelider, który tracił tylko 1 punkt do lidera). Zdecydowałem się na ten mecz, choć to tylko było spotkanie o mistrzostwo kłodzkiej klasy B. Z meczu jestem zadowolony.
Chcąc do groundhopperskiej kolekcji dołączyć nowe boisko wybrałem się na mecz do Makowic. Tam w ramach rozgrywek nyskiej klasy B LZS Makowice podejmowały Rolnika Lasocice. Obawiałem się, że mecz będzie jednostronny i gospodarze go łatwo i wysoko przegrają. Brałem taki scenariusz pod uwagę, bo przed tym pojedynkiem Makowice w 10 meczach zdobyły 4 punkty i były na ostatnim miejscu. Goście mieli ich 18 i byli na III pozycji.
W niedzielę (06.10.2013) postanowiłem pojechać na mecz nyskiej klasy B do Kamienicy Nyskiej. Tam miejscowy LZS podejmował LZS Karłowice Wielkie. W Kamienicy nigdy nie byłem na meczu. Drużyny tej nie widziałem też w meczu wyjazdowym. Wioska ta jest dość oddalona od mojego miejsca zamieszkania, bo ponad 30 km. Tyle jechać na B klasę, to wydawało mi się trochę daleko. W ogóle okolice Paczkowa mam słabo rozpoznane pod względem groundhopperskim. Wybór tego spotkania okazał się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Już samo boisko spodobało mi się, a zwłaszcza ten widok gór, które są po jednej ze stron.
LZS Bodzanów pokonał 5:0 Błękitni Biskupów w meczu nyskiej klasy B. Pierwszy film pokazuje obiekt w Bodzanowie i kilka akcji, w tym 1 gol. Drugi jest skróconą wersją pierwszego. Tytuł jego nawiązuje do komentarzy kibiców na trybunie.
Po sobotnich wojażach po czeskich boiskach 8. ligi, przyszła kolej na polską 8. ligę, czyli klasę B. Tym razem wybrałem się do Bodzanowa koło Głuchołaz, gdzie jeszcze nigdy nie byłem na meczu. LZS Bodzanów podejmował Błękitnych Biskupów. Dodam, że nigdy wcześniej nie widziałem żadnej z tych drużyn. Liczyłem na derbową atmosferę, bo obie miejscowości są z gminy Głuchołazy. W porównaniu z czeskimi boiskami, które w sobotę widziałem w Vapenna i Lipova-Lazne, to obiekt w Bodzanowie wygląda okropnie.
Po meczu Dąb Gaszowice II – Przyszłość Rogów II wylądowaliśmy na drugim meczu raciborskiej klasy B. Tym razem grały LKS Lyski – LKS Chałupki. Mecz był lepszy od poprzedniego. Też wygrali goście i też 2:1. Tu mecz był bardziej zażarty i znacznie szybszy.
W niedzielę 11.08.2013 zdaliśmy się na Cfetera, który jest znawcą niskich lig w województwach śląskim i opolskim. Na początek zabrał nas na mecz raciborskiej klasy B, w którym spotkały się rezerwy drużyn: Dąb Gaszowice i Przyszłość Rogów. Pierwszy raz w życiu oglądałem mecz dwóch rezerw.
W tej rundzie oglądam mało spotkań w powiecie nyskim. Teraz finiszują rozgrywki w niższych ligach, stąd jest okazja, żeby jechać na mecze o coś. W niedzielę (16 czerwca) ostatnią kolejkę rozgrywały zespoły 3 grup nyskich klas B. Ciekawie zapowiadało się kilka spotkań, a zwłaszcza mecze w Trzeboszowicach, Sidzinie i Kępnicy. Zdecydowałem się na Kępnicę. Powody tego były dwa. Po pierwsze, że nie byłem nigdy na meczu w tej miejscowości. Po drugie, że przypuszczałem, że Czarni, jako lider wygrają i zapewnią sobie awans, a przy tej okazji zobaczę jakąś fetę z tej okazji.
Szukając jakiegoś meczu do pooglądania w niedzielne popołudnie, wybór padł na mecz nyskiej klasy B, w którym LZS Polski Świętów grał z Sudetami Moszczanka. O wyborze tego spotkania zadecydowały dwa powody. Pierwszy, to taki, że nigdy nie byłem na boisku w Polskim Świętowie. Drugi, to z kolei taki, że obie drużyny były przed tym meczem wysoko w tabeli z szansami na awans do klasy A.
Mecz na The Rolnik Stadium W ramach odwiedzania stadionów, na których nie byłem, wybrałem się na mecz nyskiej klasy B do Lasocic. Długo się zastanawiałem, gdzie pojechać, ale jak na stronie internetowej Rolnika wyczytałem, że grają na The Rolnik Stadium, to wiedziałem, gdzie chcę jechać. Dziś Rolnik gościł wicelidera tych rozgrywek, zespół LZS Morów-Koperniki. Boisko, to obiekt typowo wiejski. Najlepsze wrażenie robi budynek klubowy.
W Sidzinie znowu grają Po 3 latach reaktywowano piłkarską drużynę Górala Sidzina. Zespół ten ostatnio grał mecz ligowy jesienią 2009 roku, kiedy to był beniaminkiem w lidze okręgowej. W rundzie jesiennej przegrał wtedy wszystkie mecze i wycofał się z rozgrywek. A wcześniej wygrał kolejno B klasę i A klasę. Moje Wielkie Mecze uznały, że muszą zawitać na stadionie w Sidzinie i zobaczyć powrót tej drużyny na piłkarską mapę.
Dzisiaj pooglądałem ostatni mecz w tym sezonie. Było to rewanżowe spotkanie barażowe o awans do klasy A. Spotkały się w nim drużyny, które zajęły II miejsca w swoich grupach nyskich klas B. Plon Skoroszyce podejmował Czarnych Korfantów. W pierwszym meczu w Korfantowie padł wynik 1:1. Plon był więc w trochę lepszej sytuacji. Mecz ten był dla mnie o tyle ciekawy, bo obie drużyny widziałem w ich ostatnich meczach, w których zapewnili sobie prawo gry w barażach. Na trybunach pojawiło się prawie 300 widzów. Miejscowi prowadzili doping. Z ich śpiewów wynikało, że Plon jest najlepszy w Europie. Bynajmniej lepszy od Barcelony, Chelsea i Milanu.
W czerwcu Moje Wielkie Mecze śledzą EURO 2012 i ostatnie mecze nyskich B klas. Tym razem wybór padł na mecz grupy III, czyli pojedynek Czarnych Korfantów z LZS Gryżów. O tym, że się tam wybrałem zadecydowały 3 powody. Po pierwsze, mecz miał olbrzymie znaczenie w walce o II miejsce, które premiowane jest udziałem w barażach o klasę A. Przed nim Czarni byli na II miejscu, a Gryżów na III. Czarni mieli tylko 2 punkty przewagi. Sprawa więc była prosta. Gospodarzom wystarczy remis, a goście muszą wygrać. Drugi powód, dla którego wybrałem ten mecz, to to, że to były derby gminy Korfantów. Do tego nigdy nie byłem na meczu w Korfantowie, co było III powodem wyboru tego meczu. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. W Korfantowie jest ładny stadion. Rewelacyjny, jak na B klasę. Na trybunach zasiadło aż 260 widzów, w tym dużo sympatyków gości. Kibice gospodarze zaprezentowali nawet jakąś klubową flagę. Klub posiada bilety. Wprawdzie niezbyt ładne, ale to B klasa. No i sam mecz był emocjonujący. W I połowie były 3 rzuty karne, z tego 2 niewykorzystane. Po 1 z obu stron. Bramkarz z Gryżowa pięknie obronił rzut karny.
To co zastałem na meczu w Łambinowicach bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Było wszystko to, co by się chciało oglądać na wszystkich meczach niższych lig w Polsce. Tymczasem w Łambinowicach odbył się mecz w ramach nyskiej klasy B. Pozytywnie zaskoczył mnie już stadion, którego nie powstydziłyby się niektóre kluby w IV lidze, a dowiedziałem się od Pani Prezes, że w następnym sezonie ławki zostaną zastąpione pojedynczymi krzesełkami. Stadion jest bardzo ładnie położony w lesie. Na jego terenie jest estetyczny budynek klubowy, a nawet zegar meczowy, ale zepsuty przypomina już tylko o dawnych czasach. Kolejnym zaskoczeniem było to, że klub ten sprzedaje bilety. Nie spotkałem nigdy w województwie opolskim biletów w klasie B. Mnie to, jako kolekcjonera biletów, bardzo ucieszyło.
W Karłowicach Wielkich odbył się mecz nyskiej B klasy (grupa III), w którym LZS Karłowice Wielkie grał z LZS Łąka-Jodłów. Przed tym meczem gospodarze byli na IV miejscu i mieli 6 punktów straty do II miejsca, które daje prawo gry w barażach o klasę A. Jednak mieli rozegrane 2 mecze mniej, czyli koniecznie musieli wygrać. Ich rywale byli na VIII miejscu i nie groził im już żaden awans. Pierwszy raz pojawiłem się na boisku w Karłowicach. Boisko to jest wyraźnie pochylone w jedną stronę. W I połowie gospodarze grali pod górkę. Mimo to do przerwy prowadzili 2:0.
3 maja postanowiłem udać się z wizytami na mecze niskich lig w okolicach Nysy. Postanowiłem zobaczyć jeden mecz o 14.00, a drugi o 17.00. O 14.00 wybrałem wyjazd do Węży na mecz LZS Włodary-Węża – LZS Czarnolas. Powody wyboru tego meczu były trzy. Po pierwsze, nigdy nie byłem w Węży na meczu. Po drugie, mecz ten zapowiadał się ciekawie, ponieważ oba zespoły miały przed nim po 26 punktów i do drugiego miejsca, dającego prawo gry w barażach o A klasę traciły po 5 punktów. Jasne było więc, że tylko zwycięzca zachowa jeszcze szanse na walkę o II miejsce. Trzeci powód mojej wizyty wynikał z tego, że przed laty Węża była piłkarską rewelacją i doszła nawet do IV ligi (rzeczywistej IV). Myślałem więc, że obiekt w tej miejscowości może ciekawie wyglądać, choć pamiętałem, że czwartoligowe mecze ta drużyna grała w Nysie na stadionie Stali.
Grom Mroczkowa kojarzy mi się z wielkimi emocjami. Zawsze gdy jestem na meczu z udziałem tej drużyny, to oglądam emocjonujące spotkanie. Tym razem postanowiłem pojechać do Czarnolasu, gdzie z miejscowym LZS miał zagrać Grom. To spotkanie, to derby gminy Skoroszyce. Obie miejscowości leżą 5 km od siebie. Do tego obie drużyny zajmowały przed tym meczem miejsca III i IV i liczą się w walce o II miejsce premiowane udziałem w barażach o klasę A. O wyborze tego meczu zadecydowało też to, że nie byłem jeszcze nigdy na meczu w Czarnolesie. Stadion w Czarnolesie robi pozytywne wrażenie.
Kolejna porażka w Domaszkowicach Chcąc zaliczyć kolejny stadion (boisko) postanowiłem wybrać się na mecz nyskiej B klasy do Domaszkowic. Do pojechania na mecz zachęcała pogoda. Mimo, że mecz zaplanowano na 6 listopada, to dzień był bardzo ciepły. Miejscowy Handlowiec podejmował Plon Skoroszyce. Mecz nie zapowiadał się zbyt interesująco. Miejscowi zdobyli dotychczas tylko 4 punkty, a mecz ten kończył już rundę jesienną. Z takim dorobkiem Handlowiec zajmował przedostatnie miejsce. Z kolei Plon był na wysokiej trzeciej pozycji. Faworyt więc był jeden. Na meczu było zaledwie 25 widzów.