Wywiad z Aleksandrą Szafraniec: Przeraża mnie cisza na trybunach we Francji Drukuj
niedziela, 23 grudnia 2012 23:09

Aleksandra Szafraniec, to środkowa, która największe sukcesy odnosiła grając w Gwardii Wrocław. Grała z nią m.in. w Final Four Challenge Cup. Potem jednak spędziła 2 sezony w I lidze, by ostatnio zniknąć z polskich parkietów. O tym gdzie gra obecnie opowiedziała Przeglądowi Ligowemu.
W ostatnim półroczu zniknęłaś z polskich parkietów. Powiedz, gdzie aktualnie grasz?
Aleksandra Szafraniec:
- Obecnie gram we francuskim zespole AS Saint Raphael, który rozgrywa swoje mecze w lidze o nazwie DEF, to jest odpowiednik naszej polskiej I ligi. Zajmujemy miejsce w środku tabeli.

 

 

Grałaś u nas w zespołach występujących w dwóch najwyższych ligach. Jak byś porównała z nimi ligę, w której grasz obecnie? Chodzi mi o poziom sportowy i organizacyjny.
- Myślę, że poziom sportowy jest zbliżony do naszej I ligi. Wiadomo, że są zespoły, które chcą awansować do PRO A i mają mocniejsze składy. I przede wszystkim wydaje mi się, że tutaj nie ma tak dużej różnicy poziomu sportowego pomiędzy Ekstraklasą, a I ligą. Są zespoły jak Cannes, które są dla mojego zespołu nieosiągalne, ale takie są może tylko 3 lub 4 drużyny. Z resztą myślę, że można by się pokusić o zwycięstwo.
Jak wygląda porównanie atmosfery na trybunach w Polsce i we Francji?
- Kibice w Polsce są o niebo lepsi. Czasami na meczach jest cicho, aż mnie to przeraża. Chyba najbardziej tęsknię za tą niepowtarzalną atmosferą na trybunach, która pobudza do walki. Francuscy kibice powinni się uczyć od polskich prawdziwego kibicowania.
Czy byłaś na meczu najwyższej ligi francuskiej? Jeśli tak, to jak oceniasz jej poziom?
- Niestety nie udało mi się być na meczu najwyższej ligi, ale w rozgrywkach francuskiego pucharu grałam przeciwko zespołowi z PRO A i mój zespół zwyciężył 3:2. Dlatego tak jak mówiłam wcześniej, przepaści między ligami nie ma, choć są zespoły nieosiągalne sportowo.
Grasz w drużynie złożonej z zawodniczek pochodzących z różnych krajów. Jak się porozumiewacie między sobą? Czy nie ma z tym problemów?
- Tak, mam w zespole Niemkę, Serbkę, Rosjankę, Hiszpankę, Angielkę i 6 Francuzek. Od samego początku na treningach problemów nie było, zazwyczaj patrzyłam co robi reszta i jakoś szło. Jeśli chodzi o czas między treningami to bywało różnie. Zdecydowanie najłatwiej było mi się dogadać z Serbką, ale teraz myślę, że już tego typu problemy się nie pojawiają. Niestety na meczach trenerka mówi tylko po francusku, więc albo ktoś tłumaczy na angielski, albo muszę się domyślać o co chodzi, bo niestety nauka francuskiego do łatwych nie należy.
Jak Cię przyjęto w drużynie i czy miałaś duże obawy udając się tam?
- Obawy oczywiście miałam, ale myślę że szybko minęły. Wszystkie dziewczyny okazały się bardzo przyjazne, więc szybko odnalazłam się w nowym miejscu i zespole. Zresztą nie byłam jedyna, która po raz pierwszy zdecydowała się zmienić kraj, stąd bez problemów nawiązałam kontakty.
Czy z zawodniczkami z drużyny utrzymujecie przyjacielskie kontakty, czy raczej łączą was tylko sprawy zawodowe?
- Jest chyba tak jak wszędzie. Z niektórymi dziewczynami się zaprzyjaźniłam, z innymi widuję się tylko na treningach i tego rodzaju kontakt mi odpowiada. Niestety nie da się przyjaźnić ze wszystkimi.
Z kim masz najbliższy kontakt?
- Zdecydowanie najbliższy kontakt mam z Tanją Grbic, serbską rozgrywającą.
Czy masz kontakt z Polkami grającymi we Francji?
- W lidze, w której gram, nie ma żadnej Polki. Jeśli są w innych ligach, zarówno męskich jak i damskich, to nic mi o tym nie wiadomo. Tak, że kontaktu nie mam żadnego. Ale przed podjęciem decyzji dotyczącej wyboru klubu rozmawiałam z Jolą Kelner, która grała w Saint Raphael w zeszłym sezonie.
Jak oceniasz swoją pozycję w drużynie i z kim konkurujesz o miejsce w składzie?
- Od początku gram w podstawowej szóstce. Jednak od jakiegoś czasu jestem zmuszona grać cały czas, ponieważ trzecia środkowa odpadła z rywalizacji z powodów zdrowotnych. Więc jedynymi z którymi rywalizuję są te po drugiej stronie siatki.
O co gracie w tym sezonie?
- Na początku sezonu mówiło się o awansie. Niestety w połowie pierwszej rundy zmagałyśmy się z plagą kontuzji, co niestety przeniosło się na boisko i przegrałyśmy kilka meczów. Teraz o awansie już się nie mówi,ponieważ nie rozgrywa się tu play-offów i tylko pierwszy zespól awansuje do PRO A, więc nasza sytuacja raczej jest już przesądzona. Gramy więc o jak najwyższe miejsce w tabeli. Niestety zabrakło troszkę szczęścia. Ale w tym sezonie gramy także w pucharach Francji. Jednym amatorskim (sama nie do końca rozumiem dlaczego tak się nazywa) i tym prestiżowym. Póki co wygrałyśmy 2 mecze w pucharze amatorskim i 18 grudnia pierwszy mecz w pucharze profesjonalnym. Może uda nam się tam dojść daleko.
Jakie masz plany na najbliższe sezony?
- Tego nie wiem. Póki co jestem tutaj. Jestem dopiero w połowie sezonu, więc nie zastanawiałam się co będzie dalej. O tym będę rozmawiać z moim menedżerem po ostatnim meczu tego sezonu.
Jakie masz plany świąteczne i sylwestrowe?
- Przyleciałam do Polski na święta. Dostałyśmy tydzień wolnego i mam nadzieję, że uda mi się ten czas jak najbardziej wykorzystać spotykając się z rodziną i najbliższymi mi osobami. 26 grudnia muszę wracać, żeby rozegrać trzydniowy turniej. Po nim znów mam kilka dni wolnego, jednak zostaje w Saint Raphael i z dziewczynami z drużyny wspólnie spędzimy sylwestra. Jednak jakiś konkretniejszych planów jeszcze nie mamy.

*Rozmowę przeprowadziłem dla przegladligowy.com TUTAJ