ZAKSA - Resovia 3-2 (19.02.2014) Drukuj
czwartek, 20 lutego 2014 09:49

Kiedy na parkiecie spotyka się mistrz kraju z wicemistrzem, a kibice obu zespołów nie przepadają za sobą, to należy się spodziewać olbrzymich emocji. Mecz ZAKSA – Resovia odbył się w niefortunnym terminie, bo w środę o 20.30, czyli wtedy, gdy w TV puszczano szlagierowy mecz Ligi Mistrzów, Arsenal – Bayern. Mimo to kędzierzyńska hala wypełniła się po brzegi. Jeżeli na tym obiekcie dostawiane są trybuny, to znaczy, że mecz wzbudził duże zainteresowanie. Tak było właśnie na meczu z Resovią.

Mecz ZAKSA – Resovia dostarczył spodziewanych emocji, choć początkowa faza meczu tego nie zapowiadała. ZAKSA przystąpiła do tego meczu bez Boćka i Gladyra. Z kolei do składu Resovii wrócił już Ignaczak.

Tuż przed meczem spiker ogłosił, że na hali przebywa piłkarz Borussii Dortmund, Jakub Błaszczykowski. I w tym momencie potwierdziło się to, że piłka nożna jest najpopularniejszym sportem. Natychmiast ruszył do niego tłum łowców autografów i osób, które chciały z nim zrobić wspólne zdjęcie. Wielu widzów, nie patrząc na to, że zaczął się mecz, stało w kolejce do niego. Po paru minutach ochrona zapewniła spokojne oglądanie meczu kontuzjowanemu piłkarzowi reprezentacji Polski, który przyjechał na to spotkanie na zaproszenie Piotra Gacka.

Od początku meczu przewagę uzyskali siatkarze z Podkarpacia, którzy na przerwach technicznych prowadzili 8:4 i 16:9. Ostatecznie pierwszą partię wygrali do 18.

Początek II seta był nokautujący dla gospodarzy. Pierwszy punkt zdobyli przy stanie 0:6. Potem przegrywali: 3:8, 4:10 i 9:14. Byłem wtedy przekonany, że osłabiona ZAKSA tego dnia nie da rady. Jednak od tego momentu losy meczu zaczęły się zmieniać. Kędzierzynianie zdobyli kolejno 7 punktów i na przerwę techniczną schodzili prowadząc 16:14. Teraz ZAKSA była na fali i wygrała seta do 21.

Po 10-minutowej przerwie zaczęła się III partia spotkania. W niej nastąpił pogrom mistrzów Polski, którzy zostali rozbici do 13. W tym okresie bardzo dobrym duchem drużyny gospodarzy był Lewis, który był niesamowicie zmotywowany. Mobilizował nie tylko swoich kolegów, ale również kibiców, którzy tego dnia stworzyli wspaniałą atmosferę.


W IV secie kolejny raz nastąpiła zmiana ról. Znowu dominowali zawodnicy Resovii, którzy wygrali go do 21. Było więc 2:2 w setach. O wszystkim miał zadecydować tie-break, który był najbardziej wyrównaną partią. Oba zespoły szły punkt za punkt. Gdy po asie serwisowym Konarskiego ZAKSA przegrywała 10:12, to wydawało się, że goście wywiozą z Kędzierzyna-Koźla 2 punkty. Tymczasem za chwilę było 14:12 dla gospodarzy, którzy mieli meczbola. Po ataku Konarskiego Resovia traciła już tylko 1 punkt do kędzierzynian. Ostatecznie Wiśniewski zdobył zwycięski punkt i siatkarze Zaksy mogli się cieszyć ze zwycięstwa nad Resovią.

MVP meczu został Dominik Witczak, który zastępował Grzegorza Boćka. Jednak to nie on zdobył w tym meczu najwięcej punktów. Pod tym względem najlepszy był holenderski przyjmujący Kooy, który zdobył ich 24, czyli aż o 8 więcej od Witczaka. Jeżeli dodam do tego, że Kooy miał przyzwoite wyniki w przyjęciu, to myślę, że może czuć niedosyt, że jemu ten tytuł nie przypadł.

W czasie meczu wypatrzyłem na trybunach Pawła Szabelskiego, który jest trenerem Cuprum Lubin. Po meczu przeprowadziłem z nim wywiad.

Na meczu tym widoczna była duża grupa kibiców z Otmuchowa, którzy na to spotkanie przyjechali 2 autokarami.

Na meczu tym kibice ze Strefy 13 zaprezentowali flagę ukraińską, na której zadeklarowali swoje poparcie dla protestujących mieszkańców Ukrainy.

Dla mnie mecz skończył się o 3.00. Złożyły się na to: późna pora rozpoczęcia mecz, 5 setów, pomeczowy wywiad, konferencja prasowa, powrót do domu, napisanie relacji dla Przeglądu Ligowego, obejrzenie zdjęć, jakie z Elą zrobiliśmy.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (18:25, 25:21, 25:13, 21:25, 15:13)

ZAKSA: Ruciak 3, Możdżonek 12, Witczak 16, Kooy 24, Wiśniewski 8, Zagumny 5, Gacek (l) oraz Lewis 4, Pilarz, Ferens 1

Resovia: Veres 13, Perłowski 9, Schops 9, Achrem 11, Nowakowski 9, Drzyzga, Ignaczak (l) oraz Konarski 13, Lotman, Tichacek 1, Penchev