Śląsk Wrocław - Lech Poznań 2-0 (2013-14) |
niedziela, 15 września 2013 12:39 |
Mecz Śląska z Lechem zapowiadał się na wydarzenie kolejki zarówno pod względem piłkarskim, jak i kibicowskim. Jest to jeden z klasyków naszej ligi. Jadąc na niego bardziej liczyłem na aspekt kibicowski, bo piłkarsko spodziewałem się, że może być różnie. Wiedziałem, że może być super mecz, ale równie dobrze może być totalna lipa. Kibicowsko spodziewałem się najwyższego poziomu, czyli głośnego dopingu obu grup kibiców, znakomitych opraw, w tym pirotechnicznych. Mecz był niezły, choć nie było to też jakieś niesamowite spotkanie. Chciałbym, żeby poniżej tego poziomu nie schodziły polskie drużyny ligowe, ale żeby w takich szlagierowych meczach poziom był wyższy. Dla mnie spotkanie było wyrównane. Przez dużą część meczu Lech prezentował się lepiej od rywala. W przeciągu całego meczu stworzył więcej sytuacji bramkowych. Jednak 2:0 wygrał Śląsk. Oczywiście skoro zdobył 2 bramki, a nie stracił żadnej, to znaczy, że wygrał zasłużenie. Piłkarze wrocławscy byli skuteczniejsi, choć parę okazji też zmarnowali. W 23 minucie znakomicie po skrzydle ruszył Dudu (całkiem, jakbym Sobotę widział) i dokładnie dośrodkował na głowę Hołoty, który zdobył pierwszą bramkę. Wynik ten zmienił przed przerwą Paixao, który zdobył 2. gola. Po zmianie stron piłkarze Lecha w ciągu pierwszych kilku minut mieli 3 sytuacje na zdobycie bramki. Nie wykorzystali żadnej. Do końca meczu zmarnowali jeszcze kilka. Najlepszą miał Ślusarski. Chyba powoli mija czas Rumaka w Poznaniu. Na ławce Śląska nie było trenera Levego. Kibice Śląska na samym początku zrobili oprawę – kartoniadę. Na dole był transparent z napisem: „Trzy litery święte powtarzamy jak przysięgę”. Nad nim pojawiła się ładna kartoniada tworząca napis WKS. Po paru minutach napis WKS zamienił się w PDW. Wówczas sektor B skandował: „Pozdrowienia do więzienia”. W czasie meczu Śląsk prowadził głośny doping. Jeśli miałbym szukać wad w dopingu Śląska, to mają takie momenty, gdy głośny śpiew zamienia się w ciche nucenie przyśpiewki. To w tym meczu było ograniczone, bo takie momenty natychmiast wykorzystywali kibice Lecha. Pod koniec I połowy kibice Śląska powiesili transparent, którego treść wyglądała tak: „Polsat, ręce precz od Śląska – Śląsk tylko dla Wrocławia”. W przerwie meczu pojawił się komunikat, że sędzia meczu prosi kibiców o usunięcie tego transparentu. Gdy wróciłem na II połowę, to już go nie było. Nie rozumiem, co on sędziemu przeszkadzał. Nie było na nim treści politycznych, rasistowskich, czy obrażających kogoś. Czy kibice klubu sportowego nie mogą na swoim stadionie wyrazić opinii, co do spraw związanych ze swoim klubem? Coś ta nasza demokracja staje się bardzo wybiórcza. Raz powołujemy się na prawa i wolności, a innym razem je lekceważymy. |