Energie Cottbus - Erzgebirge Aue 2-3 (21.02.2014), czyli pierwszy dzień wyprawy do byłej NRD |
sobota, 22 lutego 2014 09:03 |
Po 3 miesiącach przerwy pojawiliśmy się wreszcie na meczu piłkarskim. Stało się to w ramach 3-dniowej wyprawy do Niemiec, a dokładniej mówiąc do byłej NRD. Meczem tym było spotkanie Energie Cottbus – Erzgebirge Aue. Do Niemiec ruszyliśmy w 4 osoby. Oprócz dwuosobowego (pełnego) składu Moich Wielkich Meczów pojechali jeszcze dwaj nysanie. Bez żadnych przygód przyjechaliśmy na Stadion Przyjaźni w Cottbus. Sprytnie udało nam się bezpłatnie dostać na płatny parking. Pod stadionem ekipa Moich Wielkich Meczów odebrała akredytacje, a Jacek z Krzyśkiem kupili bilety VIP w cenie 15 euro za sztukę. Na stadionie spotkałem niemieckiego groundhoppera, Ricardo, z którym znaliśmy się przez Facebooka. Byłem bardzo ciekawy, jak będzie wyglądał mecz, w którym zagra outsider 2. Bundesligi z jedną z najsłabszych drużyn tej ligi. Ten outsider to Energie. Okazało się, że na taki mecz przyszło prawie 9,5 tys. widzów. W tym duża grupa kibiców z Aue.
Kibice z Aue przez 90 minut prowadzili wspaniały, urozmaicony i głośny doping. Prawie cały mecz stałem blisko nich. W I połowie nie widziałem prawie meczu, bo kibice gości absorbowali moją uwagę. Z tego co zrozumiałem, to cały czas nawiązywali do swojej dawnej nazwy Wismut. Pokazywali też często 2 połączone młotki, które były kiedyś ich godłem. Po meczu piłkarze z Aue podeszli do nich i wszyscy pokazali układ rąk, który do tego nawiązywał. W sektorze fanatyków z Aue ktoś trzymał flagę biało-czerwoną z napisem Polska. Ricardo powiedział mi przed meczem, że stosunki między kibicami obu drużyn są neutralne. Jednak w czasie meczu trochę się wzajemnie powyzywali. Relację z groundhopperskiego wypadu do Niemiec można śledzić na Twitterze @MojeWielkieMecz |