MFK Frydek-Mistek - MFK Karvina 4-1 (2013-14) Drukuj
czwartek, 15 sierpnia 2013 14:09

Po porannym meczu w Vitkovicach przyjeżdżamy na mecz do miejscowości Frydek-Mistek, gdzie chcemy zobaczyć  2. ligę czeską.  Jesteśmy tam 3 godziny przed początkiem spotkania, stąd w towarzystwie Cfetera udajemy się na rynek. Godzinę przed meczem przyjeżdżamy na stadion. Tam po załatwieniu akredytacji wchodzimy i wypijamy tradycyjną czeską Kofolę. Potem już możemy rozkoszować się miejscowym stadionem. Jest na nim jedna kryta trybuna. Pozostałe trzy boki stadionu, to betonowe trybuny z miejscami stojącymi.

Są podobne do tych w Karvinie i Cadcu. Na meczu pojawiło się 5800 widzów, co robiło niezłe wrażenie. Wśród nich barwna grupa kibiców z Karviny. Wiedziałem, że będą, bo będąc tam tydzień wcześniej na meczu, słyszałem, że klub organizował dla nich wyjazd, gdzie przejazd i bilety miały być zdarma. Zaskoczyło mnie to, że pomimo bliskiego położenia obu miejscowości kibice obu drużyn się lubią. Już spod stadionu kibice gości pozdrawiali miejscowych. W czasie meczu młyn gości prowadził lepszy doping.

Jednak sytuacja boiskowa zmieniła układ sił na trybunach. Piłkarze beniaminka z Frydka-Mistka byli tego dnia zdecydowanie lepsi i już po 10 minutach prowadzili 2:0. Do przerwy dorzucili jeszcze jedną bramkę. W 2. połowie było już nawet 4:0. W tym momencie wszystkie trybuny wspierały w dopingu miejscowy młyn. Doping Karviny przestał być słyszany. Raz po raz przez trybuny przetaczała się meksykańska fala. We Frydku-Mistku było piłkarskie święto.

W czasie meczu poznałem 3 sympatycznych panów z Karviny, którzy mówili, że „jest im gańba” za swoich piłkarzy. Od nich otrzymałem bilety z tego meczu. Po meczu musieliśmy pędzić na mecz do Wodzisławia.

Na stronie jest film z meczu, a w galerii są zdjęcia