FC Hradec Kralove - Slovan Liberec 2-2 (2012-13) Drukuj
poniedziałek, 01 października 2012 20:41

Wczoraj zaliczyliśmy  wizytę na stadionie FC Hradec Kralove. Powody, że wybraliśmy się tam były 3: nie byliśmy nigdy na tym stadionie, liczyliśmy na niezły doping kibiców obu drużyn i chcieliśmy zobaczyć, jak gra Slovan Liberec, który wygrał ligę w poprzednim sezonie. Do Hradec Kralove przyjechaliśmy 3 godziny przed meczem. Najpierw pozwiedzaliśmy trochę. Dość ładne jest tam centrum. Godzinę przed meczem przyjechaliśmy na stadion.

Tam czekały już na nas akredytacje. Nie wiedzieliśmy jednak, gdzie je mamy odebrać, ale pracownicy klubu zajęli się nami i weszliśmy bez problemów. Obiekt jest dość ciekawy. Linie boczne są daleko od trybun. Bieżnia zamieniona została na trybuny. Oświetlenie jest specyficzne. Reflektory przypominają lizaki na patyku. Coś podobnego widzieliśmy na stadionie Sigmy Ołomuniec. Na trybunach zasiadło 4231 widzów. Była grupa kibiców gości.

Obie grupy prowadziły doping przez cały mecz, ale nie był on bardzo głośny. Trochę kiepsko żeśmy usiedli. Nie załatwiliśmy sobie akredytacji foto, stąd zdjęcia robiłem z trybun. W I połowie ze stanowiska prasowego, a w II z trybun, po których się przemieszczałem. Votrocy (tak  nazywają miejscowych kibiców) wieszali kilka razy jakieś sektorówki, ale w I połowie nie mogłem ich sfotografować. Po ostatnim gwizdku odpalili kilka rac.

Goście ograniczyli się do śpiewów.  Pod względem poziomu piłkarskiego mecz mnie zawiódł. Był niezły, ale ja oczekiwałem czegoś więcej. Slovan Liberec grał jak polskie kluby. Chciał wygrać najmniejszym nakładem sił. Dwukrotnie obejmował prowadzenie. Pierwszy raz po fatalnym błędzie bramkarza, a drugi po rzucie karnym. Nie widziałem tej sytuacji, ale miejscowi kibice mieli straszne pretensje do sędziego. W stronę murawy poleciało parę kufli z piwem. Były to jednak kufle plastikowe. Po meczu natychmiast pojechaliśmy do domu, bo na pokonanie tej trasy potrzebowaliśmy 2,5 godziny.
Więcej zdjęć w galerii w folderze groundhopping-autumn 2012