AZS PWSZ Nysa - KS Milicz (kadeci) 3-0 (19.03.2016) |
sobota, 19 marca 2016 15:48 |
Już parę lat minęło od mojego ostatniego pobytu na meczu drużyn młodzieżowych w Nysie. A były takie lata, że chodziłem na takie spotkania regularnie. Mam na myśli turnieje o Mistrzostwo Polski młodzików, kadetów i seniorów. Tym razem poszedłem na mecz, który rozegrano w ramach turnieju 1/4 Mistrzostw Polski kadetów. Wiedziałem, że jeśli Nysa wygra, to bez względu na jutrzejsze mecze, zapewni sobie awans do turnieju 1/2 MP. Spodziewałem się sporych wrażeń.
Emocji praktycznie nie było wcale. Chłopcy z Nysy byli zdecydowanie lepsi. Wygrali kolejne sety do 16, 8 i 21. Wynik ostatniej partii jest mylący, bo niesłusznie sugeruje, że goście byli bliscy zwycięstwa. AZS wygrał pewnie i zdecydowanie. Nysianie wygrali za pierwszym razem wszystkie trzy setbole, co można zobaczyć na filmiku poniżej. Bardzo dobrze grał Hoszman, o którym słyszę od wielu lat, a którego widziałem w akcji pierwszy raz.
Nie sprawdzałem tego, ale nie zdziwię się, jeśli się okaże, że zespół Milicza był złożony z zawodników z młodszego rocznika. Nie myślę tak dlatego, że łatwo przegrali, ale dlatego, że ustępowali chłopcom z Nysy warunkami fizycznymi. Na meczu tym zobaczyłem, że zespół z Nysy ma sztab trenerski na poziomie topowych klubów PlusLigi. Trenera Marcina Dyktę wspierały tego dnia takie sławy siatkarskie, jak Roman Palacz i Jarosław Stancelewski. Ci dwaj w swoim dorobku trenerskim mają już prowadzenie pierwszego zespołu Stali Nysa. Żeby tego było mało, to tuż obok ławki trenerskiej siedziało trzech kolejnych szkoleniowców, którzy znani są w Nysie z bardzo dobrej pracy z młodzieżą. Chodzi o Przemysława Kaczmarczyka, Pawła Satorę i Pawła Potoczaka. Na meczu tym, podobnie jak w czasach, gdy na takie turnieje chodziłem, było sporo osób. Patrząc na mój filmik tego nie widać, bo oni siedzieli tam gdzie ja. Jedna z osób miała bęben od nyskich ultrasów Stali. Dopingu jednak praktycznie nie było, co wynikało prawdopodobnie z tego, że gospodarze sami sobie dobrze radzili na boisku.
www.facebook.com/mojewielkiemecze @MojeWielkieMecz |