15 maja 2013 roku w Brzegu Odra Opole pokonała 5:2 Piasta Strzelce Opolskie i zdobyła Puchar Polski na szczeblu OZPN Opole. Film pokazuje piękny stadion w Brzegu, doping kibiców Odry oraz pomeczową dekorację i fetę.
Dwa filmy z finału Pucharu Polski rozegranego we Wrocławiu. Na pierwszym jest doping Śląska i Legii i oprawy pirotechniczne w wykonaniu kibiców obu klubów. Na drugim już są same oprawy.
Na finał Pucharu Polski we Wrocławiu pojechaliśmy z Nysy w 5 osób. Organizatorem wyjazdu był Jacek, który był kierowcom i zakupił nam kilka dni wcześniej bilety. Bilety kupował jeszcze innym 5 osobom, które pojechały drugim autem. Gdy w czwartek kupował 7 biletów, to nie udało się dostać nawet dwóch koło siebie. Wiedziałem więc, że stadion się zapełni. Do Wrocławia wjechaliśmy godzinę przed meczem, ale były tak duże korki, że wchodziliśmy na stadion, gdy grano już hymn Polski. Gdyby nasz kierowca nie złamał parokrotnie kodeksu drogowego, to byśmy chyba na II połowę zdążyli. Tym razem zasiedliśmy na sektorze C, czyli tym wzdłuż boiska. Siedzieliśmy dokładnie na środku. Wybrałem ten sektor, żeby móc filmować i fotografować kibiców obu zespołów (szkoda, że na Śląsk nie pozwalają wnosić aparatów z wymiennymi obiektywami). Do tego na finał PP bilety były tańsze niż na ligę. Za bilet zapłaciłem 30 zł.
Dzięki uprzejmości Jacka, który zaproponował mi wyjazd na mecz, pooglądałem spotkanie Śląska z Wisłą. Był to półfinał PP. Śląsk wygrał 2:1, ale czeka go jeszcze rewanż w Krakowie. Przypuszcza się, że awans do finału da jednemu z tych zespołów prawo gry w europejskich pucharach. W pierwszej połowie zdecydowanie dominowali piłkarze Śląska, którzy zdobyli 2 bramki, nie tracąc żadnej. Pierwszą zdobył Sobota, a drugą Mila, który precyzyjnie wykonał rzut wolny.
Kiedy okazało się, że meczu regionalnego PP Chemik Kędzierzyn-Koźle wylosował Odrę Opole, to wiedziałem, że muszę na nim być. Nigdy wcześniej nie byłem na stadionie Chemika. Mecz ten uznałem za najważniejsze na Opolszczyźnie piłkarskie wydarzenie wiosny 2013 roku. Większym wydarzeniem mogą być tylko ostatnie w sezonie mecze MKS-u Kluczbork i Odry Opole, jeżeli decydowałyby o awansie tych klubów do wyższych lig. Główną atrakcją tego mieli być kibice obu drużyn, którzy przez wielu uważani są za najlepiej zorganizowanych w województwie, a którzy nie przepadają za sobą. Od początku miałem obawy, że do tego meczu może nie dojść. Bałem się, że policja do niego nie dopuści. Spodziewano się, że na Kuźniczki przyjedzie wielu kibiców Odry, Polonii Bytom i Zagłębia Lubin.
Dziś znowu byłem na meczu regionalnego PP. To mój piąty taki mecz z rzędu. Tym razem wybrałem się do Rusocina. Miejscowy LKS gra w lidze okręgowej, gdzie po rundzie jesiennej jest na XII miejscu. Podejmował on Orła Źlinice, który jest na II miejscu w opolskiej IV ligi. Faworytem meczu byli więc goście.
Dzisiaj pooglądałem 4 mecz regionalnego PP w ciągu 8 dni. Tym razem spotkały się 2 drużyny grające w tej samej grupie klasy A. Gospodarz tego meczu, czyli LZS Niwnica-Konradowa, jest na VIII miejscu, a goście, czyli LZS Jędrzychów, są na VI miejscu. Mają jednak aż 7 punktów więcej. Miałem nadzieję, że w tym spotkaniu dojdzie do serii rzutów karnych. Nic takiego nie miało miejsca. Od początku Jędrzychów prezentował się lepiej. Jednak nie zawsze ten co się lepiej prezentuje wygrywa. I tu długo goście nie potrafili zdobyć bramki.
Korzystając z tego, że OZPN Opole zaplanował o tej porze roku mecze, udałem się do Gryżowa, gdzie jeszcze nigdy nie byłem. Jak na końcówkę listopada, to pogoda była piękna. Tam doszło do spotkania pomiędzy LZS Gryżów i Unią Głuchołazy. Ta pierwsza drużyna jest liderem klasy B, a Unia gra w lidze okręgowej. Gryżów gra w tym pucharze, dzięki temu, że w poprzedniej edycji wygrał PP na szczeblu Podokręgu Nysa. Faworytem byli Głuchołazianie. Oni to też pierwsi zdobyli bramkę. Wydawało się wtedy, że wypunktują gospodarzy. Ci jednak grali z bardzo dużym zaangażowaniem, czego nie można powiedzieć o zawodnikach Unii.
Skrót bardzo zaciętego meczu, który został rozegrany w ramach regionalnego PP (OZPN Opole). W meczu tym LZS Gryżów (klasa B) przegrał 1:3 z Unią Głuchołazy (liga okręgowa).
W niedzielne południe (18.11.2012) odbył się mecz w ramach rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Nysa. Spotkały się drużyny, które grają w różnych grupach B klasy. LZS Karłowice Wielkie gościły Podzamcze Nysa, choć zgodnie z losowaniem mecz powinien się odbyć w Nysie. Spotkanie wzbudziło słabe zainteresowanie wśród miejscowych. Największą liczba widzów, jaką odnotowano w czasie meczu, to 28 osób. A szkoda, bo mecz był pasjonujący.
Niesamowity mecz mogłem oglądać i filmować. W regulaminowym czasie gry był remis 6:6. A że był to mecz o Puchar Polski (Podokręg Nysa), to zagrano dogrywkę.
W Racławicach Śląskich zjawili się dzisiaj piłkarze i kibice Odry Opole. Również przybyły tam Moje Wielkie Mecze, bo uznaliśmy, że mecz z Odrą, to będzie wielkie wydarzenie dla kibiców Racłavii. Chyba tak nie było, bo na trybunach zasiadło około 240 widzów i coś mi się wydaje, że tych przyjezdnych była większość. Obie drużyny zagrały w 1/32 regionalnego Pucharu Polski. Zdecydowanym faworytem była Odra, która gra 2 klasy wyżej, czyli w III lidze. Trenerem jej jest Dariusz Żuraw, który dość długo grał w Bundeslidze.
Ciężki los kibica w Polsce W rundzie przedwstępnej PP Ruch Zdzieszowice podejmował Energetyka ROW Rybnik. Oba zespoły grają w II lidze (III poziom). Po zmianach kadrowych, jakie dokonały się w obu drużynach za faworyta uważano piłkarzy gości. Trybuny stadionu w Zdzieszowicach w dużej mierze się wypełniły. Na jednej ze stron znalazłem informację, że było ich 350. Według mnie było ich więcej. Myślę, że minimum 500. Miejscowi wystawili około 30-osobowy młyn. Przyjezdnych było około 70. To w jakich warunkach musieli oglądać mecz woła o pomstę do nieba. Tak niestety jest na wielu polskich stadionach i kibice już się do tego przyzwyczaili. Przyjechali kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem, a w komplecie znaleźli się na stadionie około 20 minuty I połowy. Każdy z nich musiał stawać pojedynczo z dokumentem w ręce i był nagrywany kamerą. Oczywiście wszyscy byli rewidowani, co mogę zrozumieć. Rozwijali też flagi, żeby sprawdzono, co się na nich znajduje. Kibice ci oglądali mecz w specjalnej klatce, w której byli stłoczeni. Klatka ta znajduje się w dość dużej odległości od boiska, stąd widoczność z niej nie jest najlepsza.
30 czerwca 2012 roku Moje Wielkie Mecze oglądały ostatni mecz w sezonie 2011/2012. Nie dane było długo czekać na rozpoczęcie nowego sezonu groundhopperskiego. Moje Wielkie Mecze już 7 lipca zainaugurowały nowy sezon 2012/2013. Inauguracja nastąpiła na boisku Unii Reńska Wieś, gdzie jeszcze nigdy nie oglądałem meczu. Tam odbył się finał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Piłki Nożnej w Nysie. Spotkały się w nim AGRO Chmiel Ujeździec i LZS Gryżów. Oba zespoły grały w klasach B, ale w innych grupach. Zespół z Ujeźdźca zakończył rozgrywki ligowe na VI miejscu. Natomiast drużyna z Gryżowa do ostatniej kolejki walczyła o prawo gry w barażach o klasę A. Ostatecznie zajęła III miejsce. Na trybunach zasiadło około 70 widzów. Mecz odbywał się w upalnych warunkach. Było to jednak ciekawe spotkanie. Od początku dość wyraźną przewagę osiągnęli zawodnicy z Gryżowa.
Kiedy wróciłem z meczu Pogoń Prudnik – Start Bogdanowice lub, jak ktoś woli Pogoń Prudnik – Odra Wodzisław, zorientowałem się, że był to mój mecz piłkarski nr 100, na którym byłem od lipca 2010, czyli odkąd zajmuję się groundhoppingiem. Był to dość dziwny mecz. Oficjalnie Pogoń grała ze Startem Bogdanowice, ale klub ten rozgrywa swoje mecze na stadionie Odry Wodzisław i kibicują mu kibice Odry. Od przyszłego sezonu oficjalnie będzie używał nazwy Odry Wodzisław. W Prudniku na plakatach zapowiadano ten mecz, jako mecz z Odrą Wodzisław. Na trybunach zasiadło 300 widzów, z tego 50 z Wodzisławia. Kibice gości nie prowadzili jednak ciągłego dopingu. Bardzo słabo wypadli w I połowie. Potem było trochę lepiej, ale bez rewelacji. Zaskoczyło mnie to, że był doping prowadzony przez kilkunastoosobową grupę bardzo młodych kibiców z Prudnika.
Wreszcie trafiła się piłkarska środa. Mogłem pojechać na mecz regionalnego PP do Prudnika. Tam miejscowa Pogoń podejmowała Polonię Nysa. Przed meczem zastanawiałem się, czy któraś drużyna będzie chciała wygrać ten mecz. Obie drużyny grają o coś w IV lidze opolskiej. Polonia jest zagrożona spadkiem z tej ligi, stąd dalsza gra w PP mogłaby jej przeszkodzić w walce o utrzymanie się. Pogoń Prudnik wciąż ma jeszcze małe szanse na zajęcie II miejsca, które premiowane jest awansem do III ligi opolsko-śląskiej. Ma 8 punktów straty do Polonii Głubczyce i w perspektywie wyjazd do Głubczyc. Zastanawiałem się, czy Pogoń nie odpuści meczu z Polonią Nysa.
Dzisiaj wybraliśmy się na 2 mecze do Opola. Oba rozegrano na tym samym boisku, czyli w Centrum Sportu. Był to mój debiut na tym obiekcie. Jest to kompleks boisk treningowych koło ulicy Północnej. Mecze te odbyły się na sztucznej nawierzchni. Rozegrano je w ramach regionalnego PP.