poniedziałek, 31 lipca 2017 07:29 |
Weekend piłkarski zaczęliśmy w piątek meczem II ligi czeskiej. Na pięknym stadionie w Ostravie-Vitkowicach, gdzie odbywają się słynny mityng lekkoatletyczny, pooglądaliśmy mecz inaugurujący Narodni Ligę. Niestety w ciągu 90 minut żadna drużyna nie stworzyła sytuacji bramkowej. Te piłkarskie męki oglądało zaledwie 472 widzów. Był człowiek z bębnem, który parę razy pociągnął słaby doping.
|
niedziela, 23 lipca 2017 21:30 |
Przebywając stosunkowo blisko Słowacji skorzystałem z okazji i pojechałem na mecz tamtejszego krajowego pucharu. Wybór padł na najbliższą miejscowość, Cierne (Czerne). Tamtejszy SK Cierne (V liga) podejmował FK Cadca (III liga). Piękny stadion, do tego ładnie położony, smaczne piwo, chwilowy doping i emocjonująca I połowa, sprawiły, że z meczu wracałem bardzo zadowolony.
|
piątek, 21 lipca 2017 14:03 |
Jak się zorientowałem, że 42 km od mojego domu odbędzie się mecz Pucharu Czech, w którym zagra tegoroczny finalista tych rozgrywek, który ma fanów, których chyba można zaliczyć do TOP 5 czeskiej sceny kibicowskiej, to nie miałem wątpliwości, że muszę na to spotkanie pojechać. Ciekawy, a zarazem bardzo dziwny stadion, wizyta kibiców Opawy (wspartych przez pojedynczych fanów Śląska Wrocław), doping miejscowych, dobry catering, sześć goli i duże emocje piłkarskie, to wszystko potwierdziło celowość mojego wyjazdu.
|
środa, 31 sierpnia 2016 22:10 |
Mecz Sulko Zabreh – SK Chvalkovice kończył naszą dwudniową wyprawę po Morawach, w czasie której zobaczyliśmy cztery spotkania, z których ten był trzecim oglądanym tego dnia. Opis tego meczu jest bliźniaczo podobny do poprzednich. Jego plusy, to piękny stadion z krytą trybuną, znakomita murawa, bilety i programy meczowe, piwo, grillowana makrela i kiełbasa. A wszystko to w V lidze.
|
środa, 31 sierpnia 2016 15:21 |
O tym, żeby kiedyś pojechać na mecze do Unicova i Zabrehu myślałem od dawna. Cieszyłem się, że w niedzielę mogę je połączyć. Spotkanie w Cervence było takim na wypełnienie luki pomiędzy pojedynkami w tamtych miejscowościach. Tymczasem szczęka mi opadła do ziemi, gdy podjechałem pod boisko w Cervence. Super obiekt. Chyba najładniejszy na jakim oglądałem mecz VIII ligi. Do tego znakomity catering z pysznymi grillowanymi makrelami, bilety, program meczowy i losowanie osób, które wygrają zgrzewki piwa. A sam mecz był starciem wicelidera z liderem.
|
wtorek, 30 sierpnia 2016 20:50 |
Mecz w Unicovie był pierwszym jaki pooglądałem w niedzielę 28..09., a drugim, na którym byłem w Czechach od soboty. Spotkanie zaczynało się o nietypowej dla Polaków porze, bo o 10.15 rano. Na meczu tym było wszystko to, co zawsze jest w Czechach, a czego niestety często nie ma u nas.
|
poniedziałek, 29 sierpnia 2016 18:46 |
Moja Ela ostatnio rzadko ze mną jeździ na mecze. Tymczasem kilka dni temu zaskoczyła mnie, bo powiedziała, żebym zorganizował jakieś mecze na sobotę i niedzielę. Tego mi dwa razy nie trzeba powtarzać. Pojechaliśmy na dwa dni do Czech. Zaplanowałem cztery pojedynki piłkarskie, nocleg na stadionie i pobyt na termalnym basenie. Pierwszy mecz, a zarazem jedyny w sobotę, pooglądaliśmy w Rymarovie, gdzie zagrano w ramach rozgrywek czeskiej IV ligi.
|
niedziela, 08 maja 2016 14:10 |
Kristoff, to polski groundhopper mieszkający w Anglii. Przyleciał specjalnie na finał Pucharu Polski. Po nim, gdy wracaliśmy razem z Warszawy do Nysy zainteresował się moimi opowieściami o niskich ligach w Czechach. Gdy usłyszał, że na wszystkich boiskach mają tam kryte trybuny, a na meczach są bilety, jedzenie i piwo, to powiedział, że bardzo chciałby w sobotę na coś takiego pojechać. Zabrałem go w ciemno do Cernej Vody, gdzie jeszcze nigdy nie byłem. Kristoff miał tam piwo, jedzenie, dach nad głową i bilet. No i towarzystwo 100 miłośników czeskiej kopanej.
|
poniedziałek, 18 kwietnia 2016 18:19 |
Wybierając mecz w miejscowości Velke Kunetice kierowałem się tylko tym, że jeszcze tam nie byłem. Tymczasem oglądając bardzo dobre i ostre spotkanie z Supikovicami ciągle słyszałem powtarzane przez ludzi słowo – derby. Okazało się, że obie te miejscowości leżą niecałe 3 km od siebie. Choć był to mecz w najniższej w rejonie Jesenika lidze i grały zespoły ze środka tabeli, to dostarczył olbrzymich emocji. Jeszcze nigdy nie byłem na meczu w Czechach, na którym towarzystwo było tak pijane. Tak całkiem po polsku. Może dlatego, że ten mecz grano kilkaset metrów od granicy z Polską?
|
niedziela, 10 kwietnia 2016 11:42 |
W sobotę planowałem pojechać do Czech, żeby pooglądać tam jakiś wiejski mecz, ale koniecznie na boisku, na którym jeszcze nigdy nie byłem. Powstrzymały mnie od tego obfite opady deszczu. Nie chciałem zmoknąć (gdyby nie było tam dachu) lub zakopać się autem (gdyby dojazd był polną drogą). W ostatniej chwili wymyśliłem, że wpadnę do Mikulovic, które dwa lata temu zdegradowano z III ligi do najniższej, czyli VIII. Postanowiłem sprawdzić, jak tam jest po takiej degradacji. Wiedziałem, że nie zmoknę, bo krytej trybuny zapewne nie rozebrali.
|
niedziela, 03 kwietnia 2016 22:48 |
Boisko w czeskiej miejscowości Stara Cervena Voda jest dwusetnym, na którym pooglądałem mecz piłkarski. Jak na najniższą ligę może zaskakiwać tym, że są tam aż trzy punkty gastronomiczne. Jest spory wybór jedzenia i picia. A wszystko to kilka kilometrów od polskiej granicy. Czech, który sprzedawał mi boczek nie mógł uwierzyć, że na meczach niskich lig w Polsce nie ma jedzenia, a zwłaszcza, że nie ma piwa.
|
poniedziałek, 16 listopada 2015 19:22 |
Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że ostatnio na meczu w Czechach byłem w lipcu. Może dlatego w sobotę przyszła mi ochota na kofolę, pieczony boczek i boisko położone w górach. Żeby spełnić te wszystkie zachcianki pojechałem na mecz do miejscowości Ceska Ves. Wybór nie był przypadkowy, bo zawsze kiedy jechałem do Jesenika lub Szumperka, to widziałem mijane boisko w tej miejscowości i planowałem, że kiedyś tam przyjadę.
|
wtorek, 11 sierpnia 2015 17:13 |
Na koniec groundhoppersko – wypoczynkowej wyprawy na Węgry i do Austrii zawitaliśmy na mecz Admira Wacker – Red Bull Salzburg. Zawsze myślałem, że Admira gra w Wiedniu. Jednak pełna nazwa klubu to Admira Wacker Mödling, gdzie trzeci człon to nazwa miasteczka liczącego około 20 tys. mieszkańców. Tymczasem okazało się, że stadion tego klubu mieści się w miejscowości Maria Enzersdorf, która liczy około 8 tys. mieszkańców. Spodziewałem się dobrego meczu, bo zespół z Salzburga grał (wprawdzie odpadł) w tegorocznych eliminacjach Ligi Mistrzów, a liga austriacka w Rankingu UEFA o trzy pozycje wyprzedza naszą. Poniżej luźne spostrzeżenia.
|
poniedziałek, 10 sierpnia 2015 20:42 |
Po pierwszym meczu na Węgrzech, przyszła pora na groundhoppingowy debiut w Austrii. Doszło do tego w Wiener Neustadt, gdzie miejscowi podejmowali SV Kapfenberg. Tutaj pooglądaliśmy mecz 1. ligi, która podobnie jak u nas jest w rzeczywistości 2. Mecz ten nie zachwycił mnie pod względem piłkarskim i kibicowskim. No, ale na co mogłem liczyć, skoro jadąc na mecz cały czas było 36 stopni, a spotkanie zaczynało się o 18.30.
|
niedziela, 09 sierpnia 2015 19:26 |
No wreszcie udało mi się zaliczyć mecz na Węgrzech. Doszło do tego w miejscowości Szombathely, gdzie Szombathelyi Haladas zagrali z MTK Budapeszt. Przypuszczałem, że po murawie biegać będą anonimowi dla mnie piłkarze, a tymczasem w bramce miejscowych grał znany w Europie Gabor Kiraly. Zawsze słynął z tego, że grał w szarych spodniach dresowych. Nie inaczej było w meczu z MTK, w czasie którego temperatura przekraczała 30 stopni.
|
środa, 29 lipca 2015 17:12 |
Wracając z meczu Zbrojovka Brno – Banik Ostrawa pojechałem przez Szumperk, żeby tam pooglądać mecz o Puchar Czech, w którym FK Sumperk podejmował SFC Opava. Gospodarze grają na co dzień w IV lidze, a goście w II. W Szumperku byłem wiele razy, ale nigdy na meczu. Nigdy nie widziałem też ich stadionu. Opawa kojarzy mi się z dobrymi kibicami (oczywiście jak na czeskie warunki), którzy mają sztamę z kibicami Śląska Wrocław
|
poniedziałek, 27 lipca 2015 22:44 |
Chcąc dorzucić do swojej groundhopperskiej kolekcji stadion w Brnie wybrałem się z żonką na mecz Zbrojovka Brno – Banik Ostrawa. Ze względu na dość dużą odległość od domu (ok. 200 km) wyprawę zaplanowałem na 2 dni. W Brnie mieliśmy udać się jeszcze z archeologiczną wizytą na Stadion Za Luzankami. Drugiego dnia mieliśmy wracać przez Sumperk, gdzie w Pucharze Czech SK Sumperk miał podjąć SFC Opava.
|
czwartek, 16 kwietnia 2015 20:09 |
Kiedy w piątkowy wieczór zadzwonił do mnie znany polski groundhopper mieszkający w Pradze i zaproponowal 2 bezpłatne bilety na derby tego miasta, to szybko się zgodziłem. Musiałem więc poszukać kompana na ten wyjazd, bo żona za bardzo nie mogła jechać. Na stadionie Sparty już kiedyś oglądałem mecz, ale nigdy nie byłem na największych derbach czeskiej stolicy. Nigdy meczu I ligi czeskiej nie oglądał Jacek, z którym często jeżdżę na mecze i to właśnie takie z trochę wyższych lig. Szybko się zgodził na moją propozycję. Dodam, że nie jest łatwo znaleźć chętną osobę na wyjazd na mecz, nawet gdy bilety są za darmo, zwłaszcza, gdy odbywa się on 250 km od domu.
|
poniedziałek, 13 kwietnia 2015 19:16 |
W piątek wieczorem dowiedziałem się, że jadę do Pragi na derby Sparty ze Slavią. Żeby nie przejechać 500 km na jeden mecz, to spróbowałem coś jeszcze znaleźć. Okazało się, że jest jakiś pojedynek o godzinie 14.00, który miał odbyć się niecałe 4 km od Generali Areny. Było to spotkanie rezerw Loko Vltavin z Chabrami. Niestety odbywał się na bocznym boisku. Chwilę, żeśmy się na niego spóźnili, a że dokładny wynik w meczu, w którym jeden z zespołów zdobywa wyraźnie więcej bramek, nie jest zbyt ważny, to poznałem go dopiero teraz. Okazało się, że goście wygrali 5:1.
|
niedziela, 01 marca 2015 18:28 |
Mój wypad na mecz Hertha – Augsburg trwał 20 godzin. Wyszedłem z domu przed 6.00 rano, a wróciłem przed 2.00 w nocy. Z tego 17 godzin spędziłem w autokarach (i na postojach), 2 godziny w samochodzie i 1 godzinę na … meczu, bo przez wypadek na autostradzie spóźniliśmy się. Mimo wszystko warto było, w co nawet na moment nie wątpiłem.
|
|
|